21 czerwca 2009

Blindead - Impulse EP


Kiedy po raz pierwszy usłyszałem Blindead, nie porwało mnie to granie – wydawało mi się, że gdyńska kapela ginie w nurcie jej podobnych, że niczym się nie wyróżnia, prócz tego, że jest jedną z pierwszych, które eksplorują te rejony w Polsce. Mojego nastawienia nie zmienił również występ zespołu przed Minskiem na Asymmetry Festival 26 kwietnia w ODA Firlej, gdzie odbyła się też premiera „Impulse”. Nie wiem, czemu zwlekałem z poznaniem tego materiału do teraz.

Ci, którzy orientują się w międzynarodowej i polskiej (rodzącej się) scenie sludge metalowej często porównują Blindead do takich zespołów jak Isis czy Cult of Luna. Czy mają rację, trudno powiedzieć. Faktem jest natomiast, że na najnowszym wydawnictwie muzycy penetrują nieobecne na wcześniejszych albumach rejony. Już od pierwszych dźwięków tytułowego „Impulse” słychać różnicę – znacznie więcej elektroniki, sample zdecydowanie bardziej wyeksponowane niż na „Autoscopia / Murder In Phazes”. Nie oznacza to oczywiście, że brakuje solidnych gitarowych riffów i zagrywek, do których przyzwyczaił nas Blindead. Zespół pozostał wierny stylistyce, w której się porusza, wprowadzając jednak kilka nowych elementów, jak na przykład melodyjny śpiew. Na tym nie koniec – „Between” i „Distant Earths” to bardzo interesujący efekt flirtu gatunków dotychczas uprawianych przez Blindead z ambientem. Pojawia się też wokaliza Magdaleny Prońko, silnie kontrastująca z ciężkimi, połamanymi riffami i ryczącym głosem Patryka Zwolińskiego, który jest naprawdę w zachwycającej formie.

EPka „Impulse” to ponad trzydzieści minut ciężkiego grania, które wykracza poza ciasno określone ramy gatunków, eksperymentuje i pokazuje, że współrzędne geograficzne nie mają nic wspólnego z jakością tworzonej muzyki.

Blindead obecnie trasuje z dwoma amerykańskimi zespołami - Rosetta i City of Ships.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz