20 października 2009

Baroness - Blue Record


Po kwietniowym koncercie kwartetu z Savannah w ramach festiwalu Asymmetry we wrocławskim Firleju, zostałem utwierdzony w przekonaniu o klasie Baroness, a co za tym idzie, wymagania wobec zespołu wzrosły. Może i „Red Album” nie był specjalnie odkrywczy, nie wywołał muzycznej rewolucji, jednak zespół zaprezentował się od najlepszej strony i umocnił swoją pozycję jako kapeli nowatorskiej, szukającej swojego unikalnego brzmienia i stylu, oraz – co, biorąc pod uwagę fakt, że mówimy o brzmieniach z okolic sludge metalu, najważniejsze – pokazał, że obca mu jest postawa Neuroklonów. Broń Boże nie przekreślam dorobku Neurosis i zespołów, dla których prekursorzy sludge’u byli wzorem (bo do tej grupy z całą pewnością należy też Baroness), jednak, co dobitnie było widać w trakcie tegorocznej edycji Asymmetry, ilość zespołów, które nie starają się wnieść do tworzonej przez siebie muzyki jakiejkolwiek cząstki siebie, za to ślepo zapatrzone są w grupę Scotta Kelly’ego, jest przytłaczająca.

Nowa płyta Baroness, „Blue Record” to bardzo wyraźny krok naprzód względem poprzedniego wydawnictwa. Muzycy nie zerwali wprawdzie z tym, co było, tak radykalnie, jak zrobili to w pierwszej połowie ubiegłego wieku futuryści, jednak różnice widoczne są gołym okiem - wprawdzie wokal dalej brzmi agresywnie, muzyka jest cudownie pokomplikowana, a czasem pobrzmiewają w tym wszystkim jakieś post-rockowe echa, to często wszystkie te elementy, które składają się na styl wypracowany przez Baroness na poprzednich wydawnictwach, dominowane są przez psychodeliczno-stonerową atmosferę w takim stopniu, że zaczyna wydawać się, jakby „Red Album” z „Blue Recordem” na dobrą sprawę były pozbawione punktów wspólnych. A to, oczywiście, nie prawda. Może i zespół zrezygnował z części energii, jaką posiadał poprzedni krążek, na rzecz klimatu, ale nie jest to jakikolwiek zarzut – to nowa jakość w twórczości grupy, która od 2003 roku udowadnia, że progresywne granie nie musi równać się masturbacji gryfów i dwudziestominutowych solówkach.

Ten materiał z całą pewnością obroni się na koncercie. O czym, miejmy nadzieję, zgodnie z zapowiedziami zespołu, polska publiczność będzie miała okazję przekonać się już w grudniu.

"Blue Record" jest do przesłuchania w całości na MySpace zespołu.

Warto się pospieszyć - "Blue Record" ukazał się w dwóch wersjach: podstawowej i deluxe, poszerzonej o dodatkowy dysk z fragmentem koncertu Baroness z tegorocznego Roadburn Festival (na krążku znajdują się znane z "Red Album" : "The Birthing", "Isak", "Rays on Pinion", "Wanderlust" i "Grad").