10 stycznia 2010

risercz ziemkiewiczowski strajks bak

Jeden z moich dwóch ukochanych publicystów, RAZ, szaleje. Po tym, jak w zeszłym tygodniu wywietrzył spisek, wczoraj, znowu na łamach Rzepy, postanowił po raz kolejny skompromitować się w oczach ludzi, którzy choćby w stopniu minimalnym opanowali obsługę przeglądarek internetowych. W swym światłym wywodzie o tym, że Krytyka Polityczna to żadna tam nowa lewica, tylko nowy establishment i przedsiębiorstwo raczył napisać coś takiego:
Owoż dulce et decorum jest opowiadać ogólnie o źle kapitalizmu, neoliberalizmu, globalizacji etc. Ale napiętnowanie jakiegoś konkretnego przykładu to już ryzyko. Na przykład, trzeba by skrytykować personalnie Balcerowicza, a to przecież świątek „Gazety Wyborczej”, której wsparcie trzeba mieć.
Bardzo kool, bardzo dowodzi, że środowisko KP to towarzystwo wzajemnego dotykania się penisami dla bogatych dzieciaków i tego, co z nich wyewoluowało, które jak bohaterowie Raspberry Reich LaBruce'a masturbują się patrząc na wielkie plakaty z Che, świeczki palą 31 maja, a nie każdego dnia o 21:37. Oczywiście każde z nich czyta książki filozoficzne w wymiarze jedna dowolna wybrana pozycja autorstwa Žižka rocznie.

I tutaj wychodzi risercz ziemkiewiczowski, o którym pisał kiedyś WO. Wystarczy wejść na stronę KP, wpisać w wyszukiwarkę "balcerowicz" i wyświetli się lista (na chwilę obecną) równo 81 artykułów, o których trudno powiedzieć, żeby były specjalnie przychylne względem Leszka Balcerowicza. W wielu z nich dostaje się również Wyborczej. Jak w podsumowaniu roku 2009 Krzysztofa Tomasika czy felietonie Kingi Dunin. W których nie ma nic o "męczeństwie nowojorskiego perwersa, którego zdjęcie wykorzystano w prezydenckim orędziu", co jest o tyle dziwne, że jak wiadomo, "to jest temat dla prawdziwej lewicy." Chyba że o czymś nie wiem.

Ale mniejsza ze szczegółami. Liczy się pierdolnięcie.

6 komentarzy:

  1. Bałbym się, gdyby było inaczej! Jak Kormo?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli idzie o Ziemkiewicza - z jego tekstami jest tak, że czasem oburzanie się na nie przypomina "ZOMG, drogowcy znów nie odśnieżyli, przecież wiadomo że jest zima".

    Otóż koleś trzyma się świetnie na rynku dlatego, że w miejscach w których pracuje od rzetelności dziennikarskiej, codziennego "sprawdzam" ważniejsze jest, czy da się zrobić okrągłą tezę i ukuć jakiś mem. Da się, za chwilę wszyscy zainteresowani będą powtarzali, że KP takie właśnie jest a odkręcanie tego - cóż, wymagać będzie wysiłku, czasu, przedstawiania różnych tekstów.

    Oczywiście opcją aby temu przeciwdziałać jest kształcenie ludzi do krytycznego odbioru treści. Ale to długa droga - stąd w przyszłości należy się spodziewać wysypu tekstów opartych o risercz ziemkiewiczowski (patrz: lolketman i jego teksty które zazwyczaj są jawną bzdurą).

    OdpowiedzUsuń
  3. Miejmy nadzieję, że będzie inaczej. Ja już chyba wolałem, jak on pisał sf i nie publikował mu tego państwowy dziennik w kolumnie "publicystyka", a w Piekara w "Clicku Fantasy" (choć i tak nie było lekko, nikt nie udawał, że te teksty są czymś innym niż li tylko produktem wyobraźni autora.)

    OdpowiedzUsuń
  4. O, tu też dobrze napisany tekst o tym, co może boleć Ziemkiewicza http://satyra.republikanska.salon24.pl/149201,seks-grupowy-w-redakcji

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli chodzi o KP, ja tam do nich nic nie mam, niech lewica sobie ciągle gada i nie wprowadza swoich postulatów w życie.


    http://cia.media.pl/warszawa_wkurwieni_przeciw_prekaryzacji_pod_lokalem_krytyki_politycznej

    OdpowiedzUsuń